Na parkingu przy ul. Słowackiego w Puławach pojawiła się dzisiaj "cysterna wstydu PO-PSL". Krzysztof Szulowski, poseł PiS, podczas konferencji prasowej mówił o odpowiedzialności poprzedniego rządu za gigantyczne straty finansowe powodowane przez przemytników i przestępczość zorganizowaną.
W ramach kampanii wyborczej, puławski poseł posłużył się jedną z cystern oklejoną informacjami o stratach, jakie powodował nielegalny obrót paliwami w czasach rządu Platformy Obywatelskiej o Polskiego Stronnictwa Ludowego.
– Ta cysterna symbolizuje okres, w którym rządzącym brakowało determinacji, dobrej woli i umiejętności rządzenia naszym krajem. W wielu obszarach dochodziło wtedy do patologii, m.in. w handlu paliwami. Pieniądze wypływały niczym między palcami i trafiały do kieszeni ludzi nieuczciwych – mówił poseł Krzysztof Szulowski.
Parlamentarzysta wspomniał także o karuzelach vatowskich, które obniżyły wysokość danin na rzecz skarbu państwa. – Doprowadziło to do tego, że na przestrzeni ośmiu lat do budżetu nie wpłynęło 262 miliardy złotych, to olbrzymia kwota. My tę sytuację zmieniliśmy. Doprowadziliśmy do zmian prawnych, uzbroiliśmy się w nowe możliwości analityczne, zreformowaliśmy administrację celno-skarbową i mamy tego skutki. To znaczne wpływy pozwalające nam realizować prospołeczne programy – kontynuował kandydat PiS do Sejmu.
Głos zabrał także Marek Wojciechowski, radny wojewódzki (PiS), który starał się zobrazować skalę tego, co straciliśmy na nielegalnym handlu paliwami. – Za te pieniądze można byłoby wybudować 28 mostów na Wiśle takich, jak ten w Kamieniu, 75 obwodnic Nałęczowa lub zbudować 28 dróg wojewódzkich takich, jak 801. To inwestycje, które nie powstały przez to, że tacy ludzie jak Donald Tusk pozwalali na okradanie naszego państwa – przekonywał.
Konferencję prasową posła Szulowskiego starali się zakłócać przeciwnicy obecnej ekipy rządzącej, popierający Koalicję Obywatelską. Na miejscu znaleźli się członkowie dawnego Komitetu Obrony Demokracji, którzy dzień wcześniej protestowali również przed puławskim sądem. Tym razem przynieśli ze sobą transparent przeciwko budowie "elektrowni węglowej".
– Walczymy o czyste środowisko, o więcej elektrowni wiatrowych i tych na gaz. Taka miała być u nas, o dużej mocy, ale gdy wygrał PiS, wszystko unieważnili – mówiła Jadwiga Biały.
Z politykami PiS słownie ścierała się także Maryla Malinowska. – Puławy są przeazotowane, a zakładowa elektrociepłownia najwięcej spala w nocy. Mówi się, że zgodnie z różą wiatrów, wszystko idzie w stronę Bałtowa, ale to nieprawda. Te zanieczyszczenia idą na miasto, zasuwają równo, nawet las nie pomaga. Nie pozwalajmy się truć jeszcze bardziej za nasze pieniądze – tłumaczyła, optując za unieważnieniem obecnego przetargu na nowy węglowy kocioł.
Warto jednak w tym miejscu dodać, że zgodnie z wyliczeniami prezentowanymi przez poprzedni zarząd puławskich Azotów, planowana pięć lat temu 400 MW elektrownia gazowa produkowałaby w sumie więcej zanieczyszczeń, niż cztery razy mniejszy kocioł węglowy (przy modernizacji pozostałych bloków i wyłączeniu najstarszych z nich).